blazio blazio
637
BLOG

Przedszkole Pana Warzechy - kto zafundował tę przyjemność?

blazio blazio Polityka Obserwuj notkę 23

Pan Łukasz Warzecha zamieścił na swoim blogu wpis o przedszkolach. Zachęcam do zapoznania się z tym wpisem. Generalnie chodzi o to, że w Warszawie (oraz w innych miejscach kraju) wprowadzono nowy system odpłatności za przedszkole, który nie podoba się rodzicom.

Pod tekstem pierwszy komentator Krzesimir zadał celne pytanie. Jaki wpływ na opisywaną sytuację miał rząd?

Ponieważ lubię znajdować odpowiedzi na pytania Krzesimira, pozwoliłem sobie prześledzić tę kwestię.

Pan Łukasz Warzecha wini rządzących, pisze nawet, że rząd „funduje festiwal kosztownego absurdu w przedszkolach”. Wskazuje również, że te „przyjemności zafundowała [rodzicom] na nowy rok szkolny znowelizowana ustawa o systemie oświaty oraz uchwała Rady Warszawy”. Dalej wskazuje, że ustawodawca spowodował odejście od opłaty stałej, a szczegółowe opłaty wprowadziła Rada Miasta.

Dzięki komentatorowi kiniol odnalazłem treść wzmiankowanej ustawy z sierpnia 2010 roku.

Przy okazji: Krzesimir napisał później, że to "realizacja rozporządzenia". Rozporządzenia w tej sprawie nie było. Była uchwała rady warszawskiej. I uchwały samorządów w innych miejscach.

Pan Łukasz Warzecha podaje oficjalne uzasadnienia, które jego zdaniem podano przy okazji ustawy: „Ustawodawca postanowił to zmienić. Oficjalne uzasadnienia były dwa: po pierwsze – skłonić rodziców, aby odbierali dzieci wcześniej (tak jakby rodzice masowo trzymali swoje pociechy w przedszkolach jak najdłużej dla zabawy) oraz sprawić, żeby płaciło się wyłącznie za czas faktycznie spędzony w przedszkolu.”

W oficjalnym uzasadnieniu dostępnym na stronach sejmu, brak jest jakichkolwiek sugestii dotyczących zachęt do skracania rozłąki rodziców i dzieci. Powstaje pytanie, gdzie pan Łukasz Warzecha zapoznał się z takim uzasadnieniem ustawy?

Odnośnie drugiego uzasadnienia dotyczącego uzależnienia opłat od czasu faktycznie spędzonego w przedszkolu, to rzeczywiście coś jest na rzeczy. Uzasadnienie mówi o „pojawiających się wątpliwościach dotyczących interpretacji zakresu świadczeń udzielanych przez przedszkola, za które mogą być pobierane opłaty”. Już przed uchwaleniem wspomnianej ustawy, wiceminister edukacji wskazywał na to, że „od rodziców można więc pobierać opłaty np. za czas pobytu powyżej 5 godzin dziennie, za wyżywienie oraz zajęcia dodatkowe, które nie są objęte podstawą programową”. Wiele wskazuje na to, że takie podejście wynika z wyroków sądów, w tym NSA, które wskazywały, że niedopuszczalne jest ustalanie jednej, ryczałtowej opłaty, niezależnej od czasu, w jakim każde dziecko korzysta ze świadczeń przedszkola (orzeczenie NSA można znaleść tutaj). Może więc ów „festiwal absurdu” zafundowały sądy, które długo przed uchwaleniem wspomnianej ustawy wskazywały, że opłata stała stanowi istotne naruszenie prawa. Zresztą nie tylko sądy, również prokuratorzy i wojewodowie, jak wynika z informacji sprzed roku. Zwracam również uwagę na wypowiedź posła PiS, który również uważa ryczałtową opłatę za bezprawną.

Przyjmując jednak na chwilę założenie, że to właśnie wspomniana ustawa z sierpnia 2010 roku jest źródłem problemów, sprawdźmy, kto był za, a kto przeciw.
Otóż „za” głosowali wszyscy posłowie PO, PSL, PiS, SLD i innych partii, nie licząc dwóch wstrzymujących się i nieobecnych.

Pan Aleksander Chłopek z PiS (czy to przypadkiem nie bloger salonu 24?) powiedział następująco: „Mam zaszczyt w imieniu klubu Prawo i Sprawiedliwość przedstawić nasze stanowisko wobec omawianego projektu. Akceptujemy go. To dla nas ogromna przyjemność, bo rzeczywiście ten projekt ustawy wychodzi naprzeciw problemom, które należało rozwiązać. Szczególne podziękowania należą się tutaj Związkowi Nauczycielstwa Polskiego, który rzeczywiście był inicjatorem tej regulacji” (http://www.sejmometr.pl/wypowiedz/jFZYJ).
Wypowiedź posła SLD, również przychylną, można znaleźć tutaj: http://www.sejmometr.pl/wypowiedz/GbnWk.

Mamy więc długą listę osób, którym zawdzięczamy odejście od opłaty stałej: rząd, koalicja, opozycja, sądy (NSA), wojewodowie, prokuratura, ZNP. W Internecie są informacje, że zmiana była postulowana również przez środowisko samorządowców. Pan Łukasz Warzecha wymienia tylko „rząd Tuska” i „Platformę”, co wydaje się trochę niesprawiedliwe.

Tyle jeśli chodzi o odejście od opłaty stałej. Dodam jeszcze,  że są wśród rodziców przeciwnicy opłaty stałej, np. komentator OQOQ przyznał, że walczył z opłatą stałą jako niezgodną z prawem w ramach walki o praktyczną realizacji państwowych gwarancji bezpłatnej opieki przedszkolnej (choć ograniczonej do 5 godzin).

Co do reszty (np. wysokość stawek, zróżnicowanie stawek), wynika to w większości z uchwały Rady Miasta, przy czym należy wspomnieć niektóre wymienione przez pana Warzechę zasady, zależą decyzji dyrektora przedszkola (na przykład wspomniane trzykrotne "wykroczenie" lub zasada "przywitania się z wychowawcą"). W Radzie Miasta opozycja głosowała przeciw, przy czym opłaty stałej wprowadzić nie mogła, więc – jak się należy domyślać – chciała więc po prostu niższych stawek.

Zmarnowałem na to śledztwo dużo czasu, pozostaje mi mieć nadzieję, że również Pan Warzecha, dzięki mojemu wpisowi uzupełni częściowy „brak zrozumienia, komu ten cyrk zawdzięcza”.

Update: Kolejna notka pana Łukasza Warzechy na ten temat, w której podaje argumenty, dlaczego Jego zdaniem, za zaistniałą sytuację należy winić przede wszystkim rząd.

blazio
O mnie blazio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka