„Uważam, że zgodnie z nauką Kościoła, proceder ten powinien być całkowicie zakazany” napisał pan Senator.
Zauważyłem, że to zdanie może być zrozumiane na kilka sposobów, z czego zainteresowały mnie dwie możliwości interpretacji. Wypisuję je poniżej razem z krótką dyskusją.
1) Być może pan Libicki chciał powiedzieć, że uważa, iż prawdziwe jest zdanie mówiące „zgodnie z nauką Kościoła in vitro powinno być całkowicie zakazane”.
Wyobrażam sobie, że tym pojedynczym zdaniem mógłby się zgodzić nawet polityk popierający bardzo nieuporządkowane moralnie podejście do in vitro.Mógłby zapoznać się z nauczaniem Kościoła i stwierdzić, że rzeczywiście Kościół ma takie zdanie, choć on tego nie podziela. Oczywiście takie zdanie musiałoby być doprecyzowane, chociażby poprzez dodanie, że chodzi o Kościół katolicki.
Myślę sobie, że w partii pana JFL są osoby, które próbują twierdzić, że zgodnie z nauką Kościoła in vitro jest w porządku i pan JFL się z nimi nie zgadza. Jeżeli rzeczywiście są takie osoby, to ciekaw jestem, jak próbują uzasadnić takie twierdzenie, o czym trochę poniżej.
2) Druga interpretacja jest bardziej prawdopodobna. JFL mówi, że "in vitro powinno być zakazane, bo tak twierdzi Kościół".
Jeśli tak, to chciałbym zwrócić uwagę, że jest to dobry powód, ale mający charakter wtórny. Pytanie bowiem, dlaczego tak twierdzimy. Moim zdaniem, twierdzimy tak dlatego, że uznajemy generalne zasady, które (skrótowo, skróty moje) brzmią tak:
a. Ludzi się nie zabija
b. Ludzi się nie produkuje
W dyskusji dotyczącej konkretnych rozwiązań legislacyjnych w kwestii in vitro warto więc powoływać się nie tylko na argument „bo tego Kościół uczy mnie”, ale na normy moralne i logicznie z nich wyprowadzone wnioski. Wydaje mi się bowiem, że w Parlamencie i innych ciałach decyzyjnych może być kilka osób, którym nie tylko nie jest obca logika, ale też kierują się spójnym systemem moralnym opierającym się na podobnych przesłankach, co stosowany przez chrześcijan.
